W Królestwie zapanowała żałoba, ale na szczęście nie trwała długo. Z uratowanej części ciacha powstały pyszne leśne pucharki. I tak oto księżniczki żyły długo, szczęśliwie i z pełnymi brzuchami.:)
Tarta z jagodami, borówkami i malinami
Składniki:
75g masła
170g mąki
2 łyżki cukru pudru
łyżeczka cynamonu
białko
250g serka mascarpone
4 łyżki miodu
jagody
borówki
maliny
Przygotowanie:
1. Podgrzej piekarnik do temp. 225C
2. Wymieszaj masło z mąką, cukrem, cynamonem i białkiem
3. Wyrób ciasto i wylep nim formę do tart o średnicy ok. 24 cm.
4. Piecz ciasto na dolnym poziomie piekarnika przez ok. 15 minut
5. Pozostaw je do ostygnięcia
6. Przygotuj masę z mascarpone i miodu
7. Gdy ciasto ostygnie nałóż mascarpone i udekoruj owocami
Najważniejszy jest happy end :)
nawet na podłodze prezentuje się godnie :D
OdpowiedzUsuńnajważniejsze, że się zakończyło pełnym sukcesem!
pozdrawiam!
:) tak to bywa:) najwazniesze ze udalo sie uratowac czesc dla ksiezniczek:)
OdpowiedzUsuńczy sprawca wypadku został ukarany??
OdpowiedzUsuńWłaśnie, chyba mu zaśpiewamy "juz wiem co zrobię, wymienię cieeeebie na lepszy model" :)
Usuńoh współczuję straty :) dobrze jednak że brzuszki pełne :)
OdpowiedzUsuńW dobrym towarzystwie wszystko lepiej smakuje i dobrze się kończy :)
OdpowiedzUsuńPiękna, ta Wasza "Tarta Terakota" :) , a ten wiatrak to pewnie rodzaju męskiego jest. A zmienić go ... :)
OdpowiedzUsuńhahaha, fajny post:)
OdpowiedzUsuńhaha miło się czyta, choć pewnie Wy nie byłyście aż tak roześmiane w chwili "upadania tarty" :) najważniejsze, że udało się ją uratować!
OdpowiedzUsuńhaha ;p piękna, piękna tarta :) a pucharki musiały być pyszne !
OdpowiedzUsuńtakie rzeczy się zdarzają:D trudno
OdpowiedzUsuńza to deser w salaterkach był wypasiony
Pamiętam jak jedliśmy jabłecznik "stopa" :) Sytuacja podobna, ale jednak inna:) Wasze pucharki są mega! apetyczne:) Moja córa mówi, że zasada 5 sekund jest tu wskazana:) Znacie tą zasadę?:)Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńznamy, znamy:) ale na szczęście cześć tarty została w formie:)
Usuńno moja też mi spadła, ale tak, że zsusneła się nawet po drzwiczkach piekarnika. Wszystko do wyrzucenia. Dobrze, że zjadłam kawałeczek;)
OdpowiedzUsuńa terakota była czysta chociaż? hehe ;D ja bym się chyba zapłakała...
OdpowiedzUsuńtaaak! :D więc miałyśmy farta!
UsuńHe he, będzie co wspominać ;)
OdpowiedzUsuńŚwietna sprawa. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń